niedziela, 12 lutego 2017

Zotter Muscaris Grapes mleczna 50% nadziewana karmelowym ganaszem z winem Muscaris i rodzynkami


Jedną z nadziewanych nowości Zottera inspirowanych winem, jakie zakupiłam dzięki biokredens.pl, jest Muscaris Grapes. Już sama grafika na opakowaniu sugeruje, że będziemy mieć do czynienia z białym, dość subtelnym winem. To prawda - Josef Zotter ponownie sięgnął do piwniczki jednej ze styryjskich winiarni, tym razem wyciągając z niej musujące, białe półsłodkie wino Muscaris. Ów szczep spokrewniony jest z winogronami Muscat i charakteryzuje się nutami gałki muszkatołowej. Tyle pisze o Muscaris sam Zotter, natomiast na stronie internetowej winiarni Hirschmugl poznamy więcej szczegółów. Ma to być głębokie i żywiołowe wino o intensywnym aromacie ziołowo-kwiatowym, przechodzącym w akcenty egzotycznych owoców, takich jak mango, kiwi czy marakuja.
 

Zotter w swej tabliczce Handscooped nadał winu Muscaris bardzo łagodną otoczkę. Wkomponował je w ganasz na bazie karmelu i masła, który następnie oblał mleczną czekoladą o 50% zawartości kakao. W środku znajdują się także rodzynki maczane w Muscaris. Całość doprawiono wanilią, cynamonem i zielem angielskim. Można by rzec, że Muscaris Grapes to czekolada kobieco delikatna, jednakże i tak spodziewałam się, iż wino i przyprawy nadadzą kompozycji ostrzejszych nut. Jak było naprawdę?


Po rozpakowaniu czekolada zaskoczyła nas aromatem przypominającym... jogurt jagodowy. Był to bardzo, bardzo owocowy zapach, łączący w sobie całą mnogość skojarzeń. Po pierwszym intensywnym wrażeniu jakim był ów jagodowy jogurt, przyszedł czas na kandyzowane kiwi i malinowe landrynki. Nad wszystkim unosiła się delikatna aura bukietu kwiatów i ziół, no i gdzieś w tle majaczyła delikatna, acz oczywista alkoholowa nuta.

Jasna, soczyście brązowa mleczna czekolada kryje idealnie gładkie nadzienie, jaśniejsze o kilka dobrych tonów. Struktura całej kompozycji jest błogo aksamitna - zarówno kuwertura, jak i ganasz - miękko i maślanie rozpuszczają się w ustach. W ganaszu odnajdujemy jednak nieco drobnoziarnistej szorstkości, kojarzącej się z kolumbijskimi galaretkami z guawy i cukru trzcinowego (bocadillo).


Muscaris Grapes okazuje się zaskakująco słodką kompozycją. Ba, wydaje mi się, że to jedna ze słodszych Zotter Handscooped! Pierwsze skojarzenie związane ze smakiem i konsystencją to rzeczywiście bocadillo, co było dla mnie prawdziwą niespodzianką. Dalej konsystencja wygładza się, ale nadal atakuje nas intensywną słodyczą kandyzowanych tropikalnych owoców. Pomyślałam także o miseczce suto posłodzonych dojrzałych jagód, świeżo zebranych w jakimś wyjątkowo aromatycznym lesie. Udział karmelu w ganaszu jest niekwestionowany, przez co i tak słodkie nuty płynące z Muscaris zostają jeszcze bardziej podkręcone. Lekka paloność karmelu także uwypukla ziołowo-kwiatowy charakter wina, choć prosta słodycz do samego końca utrzymuje prowadzenie. Z zastosowanych przypraw najmocniej odczułam wanilię, zaś ziele angielskie chyba po prostu spójnie skomponowało mi się z naturalnym winnym posmakiem.


Tabliczką podzieliłam się jak zwykle na pół z Mężem i ku mojemu zdziwieniu, w mojej połowie nie odnalazłam żadnej rodzynki! Ukochany również nie uświadczył ich wiele, maksymalnie trzy sztuki. Wiem, że ręczne wyrabianie Zotter Handsooped obarczone jest ryzykiem braku powtarzalności, ale odrobina zawodu pozostała.

Zdecydowanie, Muscaris Grapes jest propozycją dla osób, które niekoniecznie są fanami wina w słodyczach (czy też w ogóle alkoholu). Ja poleciłabym tę tabliczkę ludziom, którzy akurat mają ochotę na... coś naprawdę słodkiego, a przy tym niebanalnego. Mnie Muscaris Grapes totalnie zasłodziła, co pomimo niezaprzeczalnej smakowitości tabliczki nieco mnie zawiodło. Choć w końcu Muscaris jest półsłodkim winem, spodziewałam się czegoś choć odrobinę poważniejszego.


Skład: surowy cukier trzcinowy, tłuszcz kakaowy, miazga kakaowa, pełne mleko w proszku, białe wino Muscaris, syrop cukru inwertowanego, proszek karmelowy (odtłuszczone mleko, serwatka, cukier, masło), masło, rodzynki, pełny cukier trzcinowy, grappa, sól, lecytyna sojowa, wanilia, cynamon, ziele angielskie.
Masa kakaowa min. 50%.
Masa netto: 70 g.
Wartość energetyczna w 100 g: 519 kcal.
BTW: 5,6/35/43

15 komentarzy:

  1. charlottemadness12 lutego 2017 07:32

    Jakaś umowa z Kimiko chyba ws recenzji. ;)
    Jak już pisałam u Kimiko taka "cukrowa tłuścioszka" zdecysowanie nie dla mnie ;> Chociaż Ty miałaś w swojej tabliczce kilka rodzynek :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Byłam nieźle zaskoczona :D.

      Zdecydowanie bardziej wolę wytrawniejsze wersje winnych Zotterów.

      Usuń
    2. Haha, najlepiej, jak weszłam na bloga Czoko i po prawej stronie zobaczyłam tylko kwadratowe miniaturki - jedna pod drugą i pierwsza myśl to była taka, że albo mi się przed poranną kawą w oczach dwoi, albo post opublikował mi się dwa razy. :P

      Usuń
    3. Ciekawe ile jeszcze razy się tak zgramy ;)

      Usuń
  2. No nie wierzę, co za zgranie w publikacji!
    Jogurt jagodowy? Mi się w wyobraźni obraz jakiegoś ponczu raczej zarysował. :P Chciałabym jednak wyczuć w niej tak wiele owoców, jak Ty... mi skutecznie uniemożliwiała to obrzydliwa według mnie konsystencja tego nadzienia. ;> Słodko, słodko i tłusto - jakoś mi wtedy wyjątkowo z tym nie po drodze było. Mnie chyba zawiodła jeszcze bardziej niż Ciebie. :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę narzekacie na tę czekoladę, ale mnie to nie odstrasza, lubię słodkie wina, maślane nadzienie od Zottera też mi nie straszne :) Tylko z rodzynkami wpadka.

      Usuń
    2. Yaros, ja jednak spodziewałam się zupełnie czegoś innego, zapewne Kimiko też. Wierzę, że na bazie tego wina można zrobić coś smaczniejszego, nie tak perfidnie słodko-tłustego.

      Usuń
    3. Nie wydaje mi się, by tak tłusto-słodkie tło było dobre dla białego wina, bo ono samo w sobie jest delikatne i ja bym tu widziała coś bardziej mlecznego, może jakiś nugat, ale na pewno mniej cukru i bez takiej ilości masła (w ogóle najchętniej widziałabym tu tylko kakaowe).

      Usuń
    4. Nie jadłem, to nie wiem, ale jakoś mnie to masło zaintrygowało. Kimiko lubi zotterowskie borowiki, to ja może polubię masło :)~

      Usuń
    5. Ja podziękuję zarówno za borowiki, jak i za winno-maślane-cukrowe nadzienie takie jak tu :>

      Usuń
    6. Odczepcie się od borowików! :D Albo nie... oddawajcie wszystkie dla mnie!

      Usuń
  3. Skoro polecasz osobom, które nie przepadają za winem w słodyczach to chętnie byśmy po nią sięgnęły :) Akurat poskąpienie rodzynków nam nie przeszkadza, bo w tabliczkach też za nimi nie przepadamy, choć ostatnio nasze nastawienie do tych suszonych owoców się zmienia xD

    OdpowiedzUsuń
  4. Tą czekoladę zjadła bym z miłą chęcią:)

    OdpowiedzUsuń